Autor |
aaa4
Dołączył: 24 Sie 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Śro 14:40, 20 Wrz 2017
|
|
Wiadomość |
|
-O czym?
-O pieniadzach naleznych jednemu z pana klientow. Chodzi o duza sume. Panie Fang... wiem, ze gra sie tutaj w karty i nie interesuje mnie to, nie zwyklem jednak robic interesow na korytarzu. Mozemy wejsc? Jest juz pozno i naprawde chcialbym zakonczyc te sprawe i isc sie przespac.
Przysluchujac sie temu przedstawieniu, Sarah - niewidoczna zza drzwi - kiwnela z uznaniem glowa. Po kilku sekundach sztaba w drzwiach odsunela sie i zielone drzwi stanely otworem. Mieszkanie Maurice'a Fanga bylo znacznie lepiej urzadzone od mieszkania Benny'ego Hsinga, unosilo sie tu jednak znacznie wiecej dymu. Zza drzwi [link widoczny dla zalogowanych]
pokoju w glebi holu wyplywala gesta, niebieska chmura.
-Kogo szukacie? - spytal Fang.
Byl nadzwyczaj chudy i drobny, mogl miec jakies szescdziesiat lat i byl ubrany w czarna koszule z grubym, bialym krawatem. Pierwsze wrazenie Sarah bylo nastepujace: czyjs dziadek probujacy udawac Nathana Detroita. Matt natychmiast tak sie przesunal, by znalezc sie miedzy Fangiem a zadymionym pokojem.
-Jak powiedzialem, jestem adwokatem. To moja asystentka, panna Shaip. Zajmujemy sie przeniesieniem praw wlasnosci pewnej nieruchomosci i szukamy pana Szeto. Ma na imie Tommy. Jestem upowazniony do przekazania z gory do piecdziesieciu dolarow za informacje, ktora pomoze mi go znalezc, abym mogl sie zajac zlecona mi sprawa. Szukamy go caly dzien i ktos nam zasugerowal, bysmy poszukali tutaj.
-Kto?
-Panie Fang, jestem prawnikiem i ten, kto to zrobil, zrobil to w zaufaniu. Dzieki temu nikt nie musi sie o nic martwic. Z panem wlacznie.
-Pokaz piecdziesiataka.
Fang wzial banknoty i kazal Mattowi i Sarah zaczekac w salonie, po czym poszedl do pokoju karcianego. Matt pozostal tam, gdzie rozmawiali, Sarah przyblizyla sie do niego. Po minucie Fang wrocil i wyciagnal reke z [link widoczny dla zalogowanych]
pieniedzmi.
-Nikt nie zna zadnego Szeto. Hej, czekaj pan! Matt wlasnie go minal i skierowal sie do pokoju gry.
-Spytam sam - stwierdzil. - Mielismy naprawde ciezki dzien. Kiedy Sarah
ruszyla za Mattem, natychmiast zauwazyla, ze
jednym z grajacych w karty Chinczykow jest Szeto. Byl szczuply i niezdrowo
blady, mial malpie rysy, cienki jak olowek wasik i rzucajaca sie w oczy blizne,
przebiegajaca dokladnie tak, jak powiedzial Benny.
Maurice Fang sprobowal wyciagnac Matta z pokoju, zostal jednak bez trudu
odepchniety na bok.
-Nie wiem, czy ktorys z panow jest Tommym Szeto, ale musze z nim porozmawiac o czekajacych go pieniadzach - sklamal. - Duzych pieniadzach. Mezczyzni przy stole wpatrywali sie w niego bez slowa. Nikt sie nie poruszyl.
-Widzisz pan? - zaprotestowal Fang. - Widzisz pan? Wynoscie sie teraz! Matt popatrzyl na Sarah. Oboje doskonale wiedzieli, ze nie dostana drugiej szansy. Szeto najwyrazniej nie kupil wersji Matta.
-Chyba przejdziemy do planu B - szepnal przez ramie Matt. Rozejrzal sie wokol siebie, po czym podszedl do Szeto i zlapal zaskoczonego Chinczyka za reke.
-Milo pana spotkac, panie Szeto. Naprawde milo. Zanim Szeto zdazyl zareagowac, Matt pociagnal go w gore,
wykrecil mu reke na plecy, a wolnym ramieniem otoczyl jego szyje i zacisnal chwyt.
-Ccco... jjesst... - wycharczal Chinczyk.
-Nic ci nie zrobie, Tommy - powiedzial Matt i wyciagnal wieznia na korytarz - ale musimy pogadac. - Zacisnal mocniej ramie. - Rozumiesz mnie? Szeto skinal glowa. Matt trzymal go mocno. Odwrocil Chinczyka twarza do Sarah.
-Wiesz, kim ona jest? Wiesz?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez aaa4 dnia Śro 14:42, 20 Wrz 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|